piątek, 17 maja 2013

Love story



Postanowiłam napisać love story :) raczej nie będzie to typowa historyjka. Jestem cholernie na nią napalona przede wszystkim dlatego, że część z niej pochodzi z mojego życia. Wrzucam taki malutki ułameczek.


Opuszczając klatkę schodową czuję na twarzy powiew wiatru, który niesie ze sobą zapach letniego deszczu. Smaga moją twarz a mnie przechodzą dreszcze. Temperatura odczuwalna wynosi co najmniej trzydzieści stopni , panuje taka duchota, mam wrażenie, że muszę wdychać dwa razy więcej powietrza, niż normalnie żeby zaspokoić potrzeby swoich płuc. Na horyzoncie gromadzą się ciemnogranatowe chmury, grzmiąc co jakiś czas, jakby groziły mi w swoim języku. Z każdą minutą ich groźba robi się coraz bardziej realna. Mieniące się różnymi odcieniami żółci i pomarańczu pioruny przecinają ciemną połać. Staram się porównać je do czegoś zabawnego, żeby nie pozwolić swoim źrenicom rozszerzyć się ze strachu. Decyduję się na makaron, ale okazuje się on marną poprawą humoru. Na moje odsłonięte ramiona wstępuje gęsia skórka. Strach mnie nie ominie. Przynajmniej nie tym razem. Poprawiam dłonie zaciśnięte na ramiączkach plecaka z gitarą. Obecność instrumentu nieco dodaje mi odwagi. Biorę głębszy oddech i przyspieszam kroku. Staram się wybrać najkrótszą drogę do domu. Odgarniam grzywkę z twarzy. Wraz z każdym kolejnym grzmotem czuję się gorzej. W mojej głowie pojawiają się wizje, które powoli zaczynają przyprawiać mnie o mdłości. Jest mi wstyd. Mam siedemnaście lat a moje funkcje życiowe zanikają, kiedy pogoda postanawia wprowadzić nieco elektryczności do naszych stosunków. Piętnaście minut drogi, myślę. Za piętnaście minut może być już po wszystkim. Po wszystkim będę leżała cała mokra pod którąś z parkowych ławek. Boże, myślę, czemu ja? Czemu dzisiaj? Nigdy jeszcze burza nie zastała mnie na tworze. Zwykle pilnuję prognozy pogody, nigdy nie wychodzę na długo z domu w dzień, w który zapowiadane są wyładowania atmosferyczne. Ciężkie krople deszczu zaczynają rytmicznie opadać na wysuszoną glebę, chodniki i asfalt, tworząc nieregularne ciemniejsze plamy. Są ciepłe, ale niosą ze sobą potworne skojarzenia.